niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział pierwszy.

- Dominick! - Wrzasnęła Pauline gdy butelka zatrzymała się na nim. - Prawda czy wyzwanie? - Na jej ustach pojawił się szatański uśmiech.
Znałam Dominicka, zarówno jak i Pauline od niedawna. Line chciała mnie z nim nawet swatać. Lubię go, ale tylko jako przyjaciela, i wolałabym żeby tak zostało. Spojrzałam na zamyślonego chłopaka. 
- Hmm .. prawda. - Odpowiedział w końcu.
Pauline spoglądała do na mnie to na niego, to na mnie. Zgromiłam ją spojrzeniem. Czułam, że do jej głowy znów przyszedł jakiś "Cudowny pomysł". 
- Podobała ci się kiedyś Kat? - Pauline była już jednym, wielkim uśmiechem.
Dominick spojrzał na mnie, więc ja udałam zainteresowaną swoim telefonem komórkowym i spuściłam wzrok. 
- Tak .. kiedyś tak. - Mickey uśmiechnął się szeroko.
- Uuuu .. - Pauline zatarła ręce szczerząc się. - Teraz ty. - Zmieniła temat, gdy Kat szturchnęła ją w ramię.
Chłopak zakręcił butelką, a ta wypadła na mnie. 
- Pytanie .. - Mruknęłam podpierając brodę dłonią.
- A więc .. jesteś teraz zakochana? - Rzucił, udając obojętnego, ale z jego oczu dało się wyczytać wszystko.
- Nie. - Odpowiedziałam krótko, i zgodnie z prawdą. Nie miałam teraz czasu na miłość, o nie. 
Przejęłam szklany przedmiot, i wprawiłam do w ruch. 
- Jasmine! - Uśmiechnęłam się szeroko.
Mój wyszczerz poszerzył się, gdy wybrała wyzwanie. 
- Kup mi żelki. - Zarządziłam, rzucając jej swój portfel.
Kilka dłuuuugich minut później pojawiła się moja zdyszana przyjaciółka i podała mi paczkę żelków. Zaczęłam się nimi zajadać w najlepsze, a dla przyjaciół zostawiłam tylko kilka.
- Odprowadzicie mnie? - Pauline zawiesiła swój wzrok na nas, a po chwili dodała. - Dochodzi dwudziesta.
Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami. Wstałam, otrzepałam spodnie z kurzu i ruszyłam w stronę przystanku. Dziewczyny plotkowały o chłopakach, natomiast Mickey przysłuchiwał im się, z nieukrywanym zainteresowaniem. Ja natomiast dreptałam z tyłu, nucąc pod nosem "Windows Down" Big Time Rush. Gdy dotarliśmy na przystanek, i zauważyliśmy nadjeżdżający autobus, Pauline przytuliła mnie na pożegnanie, niechcący podwijając rękaw mojej bluzy. Jej oczom ukazały się dość długie i liczne czerwone kreski, na niektórych była zaschnięta krew. Głośno przełknęłam ślinę i spojrzałam na przyjaciółkę.
- CO. TO. JEST?! - Warknęła spoglądając na mnie, a w jej oczach widać było zmartwienie, troskę i wściekłość.